poniedziałek, 2 września 2013

   Witam Kochani, piszę tak chociaż nie wiem czy ktoś to czyta oprócz mnie. Chociaż ja to raczej piszę niż czytam. Ciekawe kiedy się doczekam pierwszego komentarza do posta a może postu, ale postu to brzmi jakbym chciała przejść na dietę. Uwierzcie mi tak nie jest,  lubię słodycze. Podjadam je zwłaszcza jak coś "robótkuję". No ale dość o jedzeniu ze wspomnianego niedosytu powstało coś jeszcze. Kwadratowa serweta obszyta szeroką bortą  w sam raz na stoliczek w kącie kuchni oraz obrus na stół także obszyty szeroką koronką.  Nadziubałam się odrobinkę ale z efektu jestem zadowolona. Jednak znane już z wcześniejszych wybryków "poczucie niedosytu" odezwało się znowu izaczęło cichutko szeptać, że zostało kawałek materiału i trzeba coś z tym zrobić. No i cóż ja miałam począć, nieboraczek jeden. Rozejrzałam się po kuchni i postanowiłam ubrać lampę. Tak, tak nie przejęzyczyłam się, ubrałam lampę. Wszystko w kuchni było w czerwieni, więc granatowa lampa nie za bardzo mi pasowała. Dostała nowy przyodziewek. Jak Wam się podoba?








3 komentarze:

  1. Mi podoba się bardzo :) Naprawde. sama nie umiem dopasowywać koronki do materiału ale... popracuje nas tym :) Pozdrawiam. Dorota z Sielankowego Dziergania

    OdpowiedzUsuń
  2. O żebyś Ty mnie słyszała w trakcie tego dopasowywania... Normalnie, jak to mówi mój mąż bez kija nie podchodź :-) Napisz z czym masz największą trudność a służę radą, trochę doświadczeń zebrałam, niech się na coś przydadzą :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Oglądam twój blog ze szczególnym uwzględnieniem obrusów i ten mi sie podoba,i ten niebieski też bardzo ładny delikatny- pa

    OdpowiedzUsuń